+1
danziger 7 sierpnia 2017 19:09
Poniżej króciutka relacja z mojej wizyty na wyspie Sazan w lipcu 2017. Podczas pobytu w Albanii odwiedziłem również sporo innych miejsc, ale na temat Tirany, Durres, Vlory czy Apollonii można łatwo znaleźć opisy na forum lub w sieci. Natomiast na forum f4f nie znalazłem absolutnie żadnej wzmianki na temat wyspy Sazan…
Na początek kilka słów o samej wyspie i jej historii. Wyspa Sazan (zwana również Sasseno) umiejscowiona jest u wejścia do zatoki Vlora. Zajmuje powierzchnie około 5 km. kwadratowych i jest częścią morskiego parku narodowego Karaburun-Sazan. Nie byłoby w niej zapewne nic szczególnie niezwykłego, gdyby nie fakt, że…
Od 1914 roku wyspa była pod zarządem wojskowym - całkowicie niedostępna przez ponad 100 lat (najpierw okupowana przez wojska włoskie, a po II Wojnie Światowej stanowiła teren wojskowy specjalnego znaczenia komunistycznych wojsk Albanii). Wyspa nadal jest terenem wojskowym i teoretycznie jest niedostępna dla cywili. Jednak przez krótki czas w latach 2015-16 niektórym udawało się jakoś na wyspę dostać. W kwietniu tego roku minister obrony Albanii wraz z ministrem gospodarki podpisali oficjalne porozumienie o czasowym udostępnieniu możliwości odwiedzenia wyspy przez osoby cywilne w okresie maj-październik 2017. Trudno było nie skorzystać, tym bardziej, że nie wiadomo czy wkrótce zarządca czyli wojsko albańskie nie wpadnie na pomysł kolejnego, całkowitego zamknięcia wyspy…


Map.jpg



Na wyspę można dostać się jedynie drogą morską. Rejs łodzią zaczyna się porcie Vlora i trwa około 1 godziny. Przed wjazdem do portu sporządzana jest imienna lista uczestników rejsu na Sazan.

Arrival.JPG



Arrival1.JPG



Arrival2.JPG



Arrival3.JPG



Arrival4.JPG



Arrival5.JPG



Po przybyciu na wyspę witają nas zdewastowane nabrzeża, całkowita cisza, brak ludzi i… dwa psy towarzyszące nam podczas całego pobytu od momentu przybicia do nabrzeża do momentu powrotnego opuszczenia przystani.

Nabrzeża.JPG



Nabrzeża1.JPG



Nabrzeża2.JPG



Nabrzeża3.JPG



Nabrzeża4.JPG



Nabrzeża5.JPG



Na wyspie prawdopodobnie cały czas stacjonuje „szkieletowa załoga” wojskowa w niewielkiej, nieznanej mi bliżej ilości żołnierzy. W szczytowych okresach na wyspie stacjonowało około 3000 żołnierzy. W czasie zimnej wojny, kiedy kwitła współpraca pomiędzy Albanią i ZSRR, sowieci budowali na wyspie bazę dla okrętów podwodnych oraz prawdopodobnie laboratoria/magazyny z bronią biologiczną i chemiczną. Do dnia dzisiejszego w lasach wyspy Sazan walają się sowieckie maski p-gaz z lat 50-tych. Potwierdzeniem istnienia broni chemicznej na wyspie może być sytuacja z roku 2013, kiedy elitarne jednostki British Royal Marines brały udział w manewrach wojskowych o kryptonimie „Albański Lew” na terytorium wyspy Sazan. Po zakończeniu manewrów i powrocie do Wielkiej Brytanii około 30 uczestników ćwiczeń poważnie zachorowało. W trakcie badań i leczenia stwierdzono, że prawdopodobną przyczyną choroby był kontakt z gazem musztardowym…

Po drodze.JPG



Po drodze1.JPG



Po drodze2.JPG



Po drodze3.JPG



Po drodze4.JPG



Można powiedzieć, że wyspa naszpikowana jest bunkrami, tunelami i magazynami podziemnymi. Na wyspie o powierzchni ca. 5 km.kw wybudowano około 3600 jednoosobowych bunkrów, ponadto większe bunkry i tunele, mające przetrwać atak nuklearny.

Bunkry.JPG



Bunkry1.JPG



Bunkry2.JPG



Bunkry3.JPG



Bunkry4.JPG



Obecnie bunkry w większości są zdewastowane i zaniedbane. Choć w niektórych znajdują się nadal elementy wyposażenia takie jak łóżka, krzesła, stoliki.

Bunkry5.JPG



Oficerowie stacjonowali na wyspie wraz z rodzinami. Nie mogli oni opuszczać wyspy, w związku z czym powstała tam również szkoła dla dzieci. Obecnie budynek szkoły jest, jak większość obiektów na wyspie dewastowany i rozgrabiony.

Szkoła.JPG



Szkoła1.JPG



Szkoła2.JPG



Szkoła3.JPG



Szkoła4.JPG



Szkoła5.JPG



Szkoła6.JPG



Drogi na wyspie są popękane i zaniedbane, prawdopodobnie na dzień dzisiejszy nie ma żadnego sprawnego pojazdu mechanicznego na wyspie. Na wyspie nie ma oczywiście żadnych sklepów, brak jest prądu i wody pitnej. Warto więc wcześniej zaopatrzyć się w kilka butelek z wodą do picia.

Way.JPG



Sazan oferuje odwiedzającym piękne widoki, zarówno w środkowej części wyspy, jak i na bajkowych, kamienistych plażach. W głębi wyspy powietrze dosłownie stoi i faluje z gorąca, a olbrzymie stada cykad grają tak głośno, że ciężko czasami usłyszeć o czym się rozmawia… Naprawdę :D . Mnóstwo jaszczurek przemyka po zarośniętych ścieżkach i drogach. Prawdziwie dzika przyroda.

Plaża.JPG



View.JPG



View1.JPG



View2.JPG



View3.JPG



Wyspa wygląda niezwykle pięknie i dziewiczo, nie licząc post apokaliptycznych widoków zrujnowanych budynków koszar, szkoły, budynków magazynowych i oczywiście wszechobecnych bunkrów. Podczas naszej wizyty na całej wyspie nie było żadnych turystów, poza naszą ok. 20-osobową grupką.

Final.JPG



Final1.JPG



Final2.JPG



Final3.JPG



Nam udało się dostać na Sazan dzięki pomocy p. Izy, rezydującej w Albanii od 2011. Nie chcę tu robić kryptoreklamy, ale jak wbijecie w google lub na fejsie hasło Moja Albania, to znajdziecie co trzeba. Alternatywą może być prawdopodobnie zakup biletów na rejs bezpośrednio w porcie we Vlorze. Ponieważ wyspa jest nadal strefą zmilitaryzowaną wstęp wymaga pozwolenia. Ponoć można je również załatwić w jednym z biur turystycznych, które znajdziemy w okolicach vlorskiego portu.

Odpłynięcie.JPG



Odpłynięcie1.JPG



Odpłynięcie2.JPG



Sądzę, że póki można, warto wybrać się na Sazan. Nie wiadomo jak długo będzie jeszcze taka możliwość… Tylko zakopane pojemniki z gazem musztardowym raczej proszę omijać szerokim łukiem… :D

Odpłynięcie3.JPG

Jedyną strefą zamkniętą, był niewielki ogrodzony teren przy przystani. Tam prawdopodobnie cały czas stacjonuje niewielka załoga wojskowa (zdjęcie w relacji z widoczną albańską flagą). Nie widziałem jednak żadnego z żołnierzy. Poza tym całkowita wolność. Chodzisz gdzie chcesz, zwiedzasz co chcesz, robisz co chcesz... Na wyspie nikogo z załogi nie widziałem, podczas chodzenia po terenie nikt Cię nie pilnuje...
Jednak należy pamiętać, że ew. głębszą eksplorację przeprowadzasz na własną odpowiedzialność. Opowieści o laboratoriach i magazynach broni chemicznej/biologicznej nie są zdecydowanie do końca wyssane z palca. W latach 50-tych na wyspie stacjonowali sowieci i przybijało tam sporo statków z ZSRR i NRD. Ładunki tych statków nie zostały oczywiście nigdy ujawnione. Patrząc na to co można nawet dzisiaj znaleźć chodząc po wyspie oraz znając albańskie realia nie sądzę, żeby teren wyspy został dokładnie zbadany/oczyszczony.
Ciekawy artykuł na temat wyspy Sazan:
http://www.thedailybeast.com/what-reall ... ost-island

Najbardziej żałuję, ze z braku czasu nie dotarłem do opuszczonej bazy okrętów podwodnych po drugiej stronie wyspy. Wiąże się z nią również ciekawa historia. W latach 50-tych była to sowiecka baza dla małej floty 4 szt okrętów podwodnych typu 613 – radzieckich średnich okrętów podwodnych o napędzie dieslowskim. Budowane były w latach 1950-1958, stanowiły ulepszoną odmianę niemieckich U-Bootów typu XXI. W nomenklaturze NATO funkcjonowały jako "Whiskey". W roku 1961 Enver Hodża wygłosił przemówienie, w którym nazwał Chruszczowa rewizjonistą i antymarksistą. Jako ostatniego przywódcę KPZR przedstawił Józefa Stalina. W konsekwencji ZSRR i każdy inny kraj Układu Warszawskiego zerwał stosunki dyplomatyczne z Albanią, a Hodża po prostu przejął te 4 okręty podwodne i wcielił je do albańskiej marynarki wojennej :D
Poniżej foto (niestety nie moje - może następnym razem ;) ) opuszczonej bazy okrętów podwodnych na Sazam

Zdjęcie eigenes Foto_public domain.jpg

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

kubasmen 7 sierpnia 2017 19:38 Odpowiedz
Ciekawa relacja. Masz może więcej zdjęć z wnętrza budynków? Wszędzie można było wejść czy były też strefy zamknięte?
cccc 8 sierpnia 2017 00:19 Odpowiedz
@danziger zaciekawiles mnie ta wyspa, lubie takie tajemnicze obkekty z czasow glebokiej Komuny. ;)
criss195 8 sierpnia 2017 17:16 Odpowiedz
A dlaczego moja kochana Czarnogóra jest oznaczona jako część składowa Albanii?? :/
krystoferson112 8 sierpnia 2017 17:40 Odpowiedz
No szacun za zwiedzenie tej wyspy i dzięki za relacje, świetne miejsce.